Los układa karty jak zechce. Na zardzewiałych stolikach nocnych pociągów, na poplamionej ceracie nadmorskich smażalni, na walizkach, hotelowych obrusach i ławkach w parku późną wiosną; w śnieżne tygodnie szkolnych ferii, w studenckie wieczory, w noce długich wędrówek po świecie; w beztroskiej samotności, z dziećmi śpiącymi za ścianą, przed wielkimi decyzjami i zaraz po nich; między butelkami schłodzonego wina, filiżankami gorzkiej kawy, papierkami po czekoladzie, kanapkami, truskawkami, orzechami; te same oczy, te same dłonie, słowo za słowem dopowiadamy ciąg dalszy naszych historii, karta za kartą spada przeznaczenie; mijają lata, ludzie, miejsca, a do tysiąca wciąż tak daleko!