Za każdym razem, gdy wędruję w czasie, prosi mnie, żebym coś ze sobą przyniosła, chociaż wie, że to niemożliwe. Zapamiętuję więc podróżne opowieści, i zapisuję je w zeszycie, który jest już pełen suchych kwiatów, oderwanych biletów, nitek, znaczków pocztowych wyciętych z koperty, rysowanych piórkiem map, krajobrazów, pomników. Te drobiazgi i słowa przesiąkają sobą nawzajem, i często trudno sobie przypomnieć które z nich należą do przeszłości, a które do dnia za oknem.
Książka, którą wczoraj wypuściłam w świat, zamyka w sobie zapiski z tych podróży, z wypraw w rejony dzieciństwa, kiedy byliśmy maleńcy wobec morza, zimy, historii. Jej okładka jest zielona jak fale Bałtyku, i jak miękkie trawy Kępy Potockiej, której źdźbła owijałam wokół palca i zaplatałam we włosy. Pierwsza część to bałtyckie opowieści o skarbach, które kryją się w piasku, w rybackich sieciach, w dostojnej samotności morskich latarń. W drugiej rozwieszone są chwile mojego dzieciństwa na Żoliborzu, z ciemnych czasów, kiedy lęki nie miały jednak wstępu do naszego pokoju, ani na uliczki, po których biegaliśmy bez celu. Pory roku i mądrość, jaką ze sobą niosły, przewijały się nad zaczarowanym ogrodem, nad stołem, nad miejscami, do których tak trudno wrócić, chociaż szukamy ich wszyscy bez tchu, błądzimy za nimi po omacku, prawie chwytamy w dłonie na samej krawędzi nocy.
Wypuszczam ją w świat, żeby te ważne sprawy krążyły w czasie i przestrzeni, żeby nie zostały zapomniane. Ta malutka książeczka jest dla mnie jak ptak z baśni o zielonym kamieniu: nosiłam ją długo w sercu, tyle ile trzeba, a dzisiaj kładę ją w otwartych dłoniach, żeby poczuła wiatr.
„Bałtyk. Rzeczy nietrwałe” można kupić w wersji papierowej i elektronicznej na stronie Wydawnictwa Ridero.
Znaleźć ją też można w dwóch cudownych miejscach: w Jastrzębiej Górze, w księgarence z pamiątkami przy Promenadzie, oraz w Warszawie, w kawiarni Początek przy Placu Wilsona. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że książka mogła rozpocząć swoją podróż wśród tak życzliwych i pięknych ludzi.
Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy cieszyli się w tym dniu razem ze mną. Jestem ciekawa dokąd dotrą opowieści, czy otworzą jakieś skrzypiące drzwiczki pamięci, którędy przepłyną, gdzie zostaną na dłużej. Być może nigdy się tego nie dowiem, ale taka jest przecież kolej rzeczy.
Mam ją wreszcie! Nie udało mi się kupić elektronicznej wersji na Ridero, ale za to papierowa będzie dla mnie wakacyjną przygodą, wędrówką, włóczęgą. Dziękuję❤️
PolubieniePolubienie
Dziękuję z całego serca, tak bardzo się cieszę! Cudownej włóczęgi, pełnej letnich przygód!
PolubieniePolubienie
A tymczasem, na Żoliborzu… Książka została wykupiona 🤯. A mam wiele osób, które chcę nią
obdarzyć… 😊
PolubieniePolubienie