W pierwszy dzień wiosny otwieram mały ogród poezji. Wszystkie spotkania wierszy i obrazów pochodzą ze strony Urodziny Czarodzieja, którą prowadzę od 2015 roku. Zapraszam Was serdecznie do wiosennej włóczęgi i dziękuję za wszystkie ślady, które zostawiacie, za komentarze, wiadomości, wspomnienia i serca.

Z wielu powodów i dla smutków wielu
Chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek
Sprowadza mocny sen – zjednywa ciszę.
Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
„Chmiel na bezsenność, a sen – na bezmiłość.
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
Zaśnij, bo na cóż życie bez miłości”…
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Erotyki (IV)
Edward Robert Hughes, The Księżniczka w lesie, 1901

Przyrzekam wam miłość dozgonną,
siwe dzwonki szaleju, błędna belladonno,
sowo, nowiu, ropucho, puchaczu i hieno,
tytoniu bladolicy
i bzów czarnych posępna zżółkła walansjeno.
Ja, wiedźma bez ożoga,
z sercem opalonem
tęskniąca za dalekim, ubogim demonem,
wpatrzona w świat jak w szklaną czarodziejską kulę,
kocham cię i do serca tulę,
rodzino czarownicy,
podejrzana, kochana…
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Rodzina czarownicy, 1928
John William Waterhouse, Magiczny krąg, 1886

A gdy już do tego przyszło,
to można przecie – szyfrem,
który wypowie wszystko
o najprawdziwszej prawdzie,
którą się zdejmuje i kładzie
jak przebranie… Żeby się nie zdradzić.
Mówi się wyraźnymi słowami,
każdy myśli, że się kłamie,
nikt nie odpowie na nie.
Albo: człek w tej prawdzie mieszka
schowany na kształt orzeszka
i do niego nikt się nie miesza.
Ja jedna wiem, że ona,
od dawna przemieniona,
rośnie po wszystkich zagonach.
A zboża po zagonach wiatr skubie
i bławatki, i skowronki, i wróble,
i mnie… I wszystko, co lubię.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Szyfrem, 1966
Harald Slott-Møller, Wiosna, 1896

Oddam pół wieku sławy –
Za kolor wiosennej trawy.
____
Jan Sztaudynger, Oddam, 1959
Claude Monet, Kobieta w ogrodzie, 1867

Na progu domu czekałem długo –
stopy Twe płyną świetlaną strugą –
Skrzydła Twe białe, ledwo widoczne –
jeno Twe oczy straszliwie mroczne –
Mroczne bo mądre nocą i cieniem –
pod rzęs zachodnich ukryte drżeniem –
Falują morzem wonne żytniska –
coraz mi bliższa – już jesteś bliska –
____
Emil Zegadłowicz, Na progu domu, 1929
Abbot Handerson Thayer, Skrzydlata postać, 1889

Jestem z upływającej wody
z liści które drżą
trącane dźwiękiem wiatru
przelatującego pośpiesznie
jestem z wieczoru
który nie chce usnąć
patrzy uparcie
głodnymi oczyma gwiazd
noc – poprzez niebieskie żyły
w każdym włóknie ciała
w końcach palców
pulsuje namiętnym niespełnionym
jestem ochrypłym głosem
milczącym głucho
nade mną dni
o wielkich pustych skrzydłach
mijają…
____
Halina Poświatowska, [Jestem z upływającej wody]
Friedrich Wilhelm Theodor Heyser, Ofelia, przed 1921

Połóż mi rękę pod senną głowę.
Wczoraj – zginęło, dzisiaj – jest nowe,
jutro – pod żaglem białym na głębi.
Jesteśmy wolni, jesteśmy sami
śród ziół pachnących, pod błękitami.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Błękitna chwila [fragment]
Emile Friant, Mała łódka, 1895

Cóż się dziwić błękitowi, cóż się dziwić kamieniowi,
Myśmy wszyscy sobie bliscy, myśmy wszyscy jednakowi.
Nasze oczy wypłakane nie zagoją się miłością,
Kamień leży na nizinach, błękit szumi wysokościom,
Wzrok ku górze błękitnieje, kamień w dole kamienieje –
Oto ciemne nasze pieśni, oto wierne nasze dzieje.
Ciepłą dłonią wyrzucony kamień stygnie na błękicie,
Oczy ścielą się po ziemi, rosą ścielą się o świcie,
A ja chodzę pode drzwiami, pode drzwiami zamkniętemi,
I dobijam się do nieba, i dobijam się do ziemi,
I oddaję, wykrzykując ciemne pieśni bezimienne,
Błękitowi, co błękitne, kamieniowi, co kamienne.
____
Jan Brzechwa, Błękit i kamień, przed 1966
Guy Rose, Błękitne kimono, 1909

W chacie duszno, w chacie nudno,
Twarda ława popod ścianą…
– Spojrzyj, spojrzyj, chłopcze młody,
W szybkę srebrem malowaną!
W szybce stoi snop promieni,
Od miesiączka, od księżyca,
A na białej smudze tańczy
Bosą stopą Latawica.
Jasny warkocz rozpleciony,
Na nim wianek z rokiciny,
A we włosach, ponad czołem,
Migający ognik siny.
Latawica lnu nie sieje,
Lnu nie sieje, lnu nie przędzie,
Tylko w własnej chodzi bieli,
Jak po łące te łabędzie.
Pod tumanem przez dzień cały
Latawica w jarach leży;
Nocą tańczy, nocą śpiewa
I rozkwita, jak kwiat świeży.
Na zroszonej tańczy trawie,
Wabi śmiechem i pustotą,
A nad głową w ręku trzyma
Brzękające z tęcz rzeszoto…
„Zapachniała ku mnie łąka,
Zapachniała świeżym sianem…
Pójdź, polecim ponad polem,
Chłodną rosą wysrebrzanem…
Za tą brzozą, za olszyną,
Powiem tobie, kto ja taka,
A za lasem, za zielonym
Dam ci złote piórko ptaka…
Za tą górą, za wysoką,
Zdejmę z nieba gwiazdy sine,
A za morzem, za szumiącym,
Wkoło ciebie się owinę…
Gdzie obrócę jasne oczy,
Z wiatrem wzlecisz, spłyniesz z wodą:
Kwiat się poi chłodną rosą,
Serce poi się swobodą!”
Senna chmurka w skrzydła bije,
Śnieży pióra do księżyca,
A na jasnej smudze tańczy
Bosą stopą Latawica.
W chacie duszno, w chacie nudno,
Twarda ława popod ścianą…
— Spojrzyj, spojrzyj, chłopcze młody,
W szybkę srebrem malowaną!
____
Maria Konopnicka, Latawica, 1887
Gaston Bussière, Nimfa, 1929

Bluszczem ku oknom,
Kwiatem w samotność,
Poszumem traw,
Drzewem, co stoi –
Uspokojenie
Wśród tylu spraw.
Pamiętajcie o ogrodach –
Przecież stamtąd przyszliście,
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście.
Pamiętajcie o ogrodach –
Czy tak trudno być poetą?
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton.
____
Jonasz Kofta, Pamiętajcie o ogrodach [fragment]
P.S. Krøyer, Marie Krøyer w ogrodzie różanym, 1893

Nie kocham jeszcze, a już mi jest drogi;
Nie kocham jeszcze, a już drżę i płonę
I duszę pełną o niego mam trwogi
I myśli moje już tam, w jego progi
Lecą stęsknione…
I ponad dachem jego się trzepocą
Miesięczną nocą…
Nie kocham jeszcze, a ranki już moje
O snach mych dziwnie wstają zadumane;
Już chodzą za mną jakieś niepokoje,
Już czegoś pragnę i czegoś się boję
W noce niespane…
I już na ustach ślad noszę płomienia
Jego imienia…
Nie kocham jeszcze, a już mi się zdaje,
Że nam gdzieś lecieć, rozpłynąć się trzeba
W jakieś czarowne dziedziny i kraje…
Już mi się marzą słowicze wyraje
Do tego nieba,
Które gdzieś czeka, aż nas ukołysze
W błękitną ciszę.
____
Maria Konopnicka, Preludium. Z albumu Szopena, 1902
John William Waterhouse, Ofelia, 1910

Miła moja kładzie się spać,
bardzo po nocy miłosnej zmęczona —
— skośny zachód złoci się jak bursztyn,
w którym słońce zadymione kona.
Piszę wiersz ten… „może ci przeszkadzam — ? —”
ach! przeciwnie! — dość z tymi rymami!
— wiersz dokończę szczęśliwiej i lepiej
na Twych wargach moimi wargami.
____
Emil Zegadłowicz, Najpiękniejszy wiersz, przed 1941
Federico Zandomeneghi, Znużenie, 1890

Z czteroletnią powagą, w spódniczce po bose
Stopki i w kaftaniku na wyrost, to wąską
Drepce miedzą, to znowu brodzi młaką grząską,
Z rannym świtem, nim słońce traw osuszy rosę.
Krasą krajką przeplótłszy lnianowłosą kosę,
Z kromką chleba w chusteczce za pasa przewiązką,
Dłoń prawą uzbroiwszy wierzbiny gałązką,
W lewej wlecze za sobą źdźbło złocistokłose.
Sznur gęsi, z których każda jak łódka się słania,
Sunie jak szereg białych znaków zapytania:
Czy dziecko ich pilnuje, czy one je wiodą
Jak na śnieżnym łańcuchu, by ustrzec przed szkodą,
I odwracają szyję u każdego skręta,
Czy nie zgubiło z dłoni pastuszego pręta.
____
Leopold Staff, Gęsiarka, 1919
Václav Brožík, Gęsiarka, 1880

Sto wiatrów uderza w żagiel,
sto rąk zaś w tę samą lutnię,
na szalach kładzie się wagi
zarówno radość i smutek —
więc nie podziwiaj odwagi,
nie dziw się trwodze okrutnej.
Jesteś jak sarna w gęstwinie,
i bór, co sarnę otoczył,
jak ptak lękliwy w dębinie,
i dąb, co ptaka uroczył,
jak motyl trwożny w leszczynie,
gąszcz leszczyn, co go zamroczył.
Takie jest prawo i mądrość
serc opętanych kochaniem —
piękna, nieszczęsna Izoldo,
mężny, lękliwy Tristanie.
___
Tadeusz Kubiak, Piosenka o miłości
John William Waterhouse, Tristan i Izolda z napojem, 1916

Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne;
Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne;
Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął.
A woda, jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.
Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła,
I błyskawice – pomijam.
Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć –
____
Adam Mickiewicz, Nad wodą wielką i czystą, 1839-1840
Boris Anisfeld, Chmury nad Morzem Czarnym, 1906

Aniele! pójdę za tobą,
Matkę i ojca zostawię,
I brata, z którym się bawię,
Nic a nic nie wezmę z sobą.
Zostawię ogródek, drzewa
I naszą cichą izdebkę,
Moją plecioną kolebkę,
Przy której matka mi śpiewa,
Siostrę w pieluszkach malutką,
Co jeszcze mówić nie może,
Kij z dziadkiem z kościaną bródką,
Na którym jeżdżę po dworze;
Zostawię nawet sukienkę,
I tak w koszulce, jak stoję,
Mój srebrny – podam ci rękę
I pójdziem sobie we dwoje.
Jak nam gdzie zbójcy zaskoczą
Lub ciemna gradowa chmura,
Twoje mnie skrzydła otoczą
I ja się skryję pod pióra.
Jeśli mi nóżki zemdleją
Albo zmęczony zadrzemię,
Ty mnie nieść będziesz koleją
I znowu spuszczać na ziemię.
Jak będzie świtania blisko,
Zanucim pieśni w niebiosy,
Pod wieczór pójdziem na rżysko
Po złote pszeniczne kłosy.
A jak noc ziemię okryje
I gwiazdki zaświecą jasne,
Ja cię obejmę za szyję,
Główkę pochylę i zasnę.
____
Teofil Lenartowicz, Za aniołem,1876
Jacek Malczewski, Aniele, pójdę za Tobą, 1901

Wiersze nie powiedziane ludziom
czyli są już wierszami?
Czy tylko mrówką, co zmarszczki brudzi
czarnymi atramentami.
Czy trel słowiczy wstrząsa dąbrową,
nie wiem – czy miły jeleniom?
Wiem jedno – ciałem staje się słowo,
gdy ludzie je z sobą zamienią.
____
Stanisław Jerzy Lec, [Wiersze nie powiedziane…], przed 1966
Lawrence Alma-Tadema, Ulubiony poeta, 1888

Przez okno wpółotwarte w pokoju panieńskim
Noc pachnąca napływa, kołysze firanką.
Lecz mocniej kiedyś nocą pachniał las Ardeński,
Gdy szedł leśną gęstwiną Orlando z kochanką.
I okno to, i drzewa, i puste ulice,
Chociaż noc tak pogodna, w gęstym mroku toną,
Bo takie już na niebie nie świecą księżyce
Jak ten, co kiedyś srebrem błyszczał nad Weroną.
Inne były imiona, drzewa i napoje,
Inne ptaki śpiewały niebu gwiaździstemu,
Gdyśmy pierwszy raz wiosną, nocą, szli we dwoje,
W owych czasach odległych, dwadzieścia lat temu.
____
Antoni Słonimski, Dawne księżyce, przed 1955
John Singer Sargent, Odpoczynek, 1911

Nad sadzawką oprawną w modre rozmaryny
klęczałem, zapatrzony w moją twarz młodzieńczą,
by się w niej doszukać przyczyny,
czemu mnie nie kochają i za co mnie męczą?
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Narcyz, 1927
Caravaggio, Narcyz, 1596

Rozdamy dzieciom ciastka, wróblom okruszyny,
Emerytom gazety, a żebrakom grosze.
Miastu damy kwiaciarek bzem kapiące kosze
I zrobimy wszystkim imieniny.
Dostaną on nas uśmiech wszyscy — chcą czy nie chcą!
Sprzedawane szczenięta wrócimy do matek,
Wszystkie kosy od szewców wypuścimy z klatek.
Tylko — Boże kochany — co my damy szewcom?
Na podwórku dla dzieci ze szkółki
Wypuścimy pęk balonów — niech leci…
O, patrzcie, dzieci:
Błękit głęboki, białe obłoki,
Jaskółki — jaskółki — jaskółki!
____
Bronisława Ostrowska, Wiosna, 1928
Józef Pankiewicz, Targ kwiatów przed kościołem Św. Magdaleny w Paryżu, 1890

Ze skołataną głową tłukę się po mieście,
zaplątała się pamięć w pokrzywach, w agreście;
zmęczona brzękiem pszczół,
głowę pochyla w dół;
ma fartuszek pasiasty,
w nim zioła i chwasty,
we włosach – osty, na trepkach – kurz…
Zaplątała się pamięć… Trafiła do róż…
A te róże nie postrzyżone
rozrosły się w każdą stronę:
kwiat mają drobniutki, kruchy, nieoszczędny,
pod nim – gniazdo, gdzie piszczy coś świeżo wylęgłe.
Tuż płot, nad płotem osika szeleści…
… Ze skołataną głową tłukę się po mieście.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Obłęd
John William Waterhouse, Dusza róży, 1903

Jakie to dziwne
tak bolało
nie chciało się żyć
a teraz takie nieważne
niemądre
jak nic
____
Ks. Jan Twardowski, Nic, 2000
Sarah Paxton Ball Dodson, Motyle, 1891

Chcę, żeby w letni dzień,
w upalny letni dzień
przede mną zżęto żytni łan,
dzwoniących sierpów słyszeć szmer
i świerszczów szept, i szum,
i żeby w oczach mych
koszono kąkol w snopie zbóż.
Chcę widzieć, słyszeć w skwarny dzień,
czas kośby dobrych ziół i złych
i jak od płowych zżętych pól
ptactwo podnosi się na żer.
____
Stanisław Wyspiański, fragment „Wyzwolenia”, 1903
Stanisław Wyspiański, Słoneczniki, projekt polichromii, 1896

Wszystkie smutki mijają,
smutki wszystkie oddalmy:
w dalekim srebrnym kraju
rosną zielone palmy;
na szczytach palm papugi
jak gwiazdy zmienione w ptaki
śpią – i papug sen długi
rytm palm kołysze jednaki.
A pod palmami Murzyni
drzemią znużeni upałem,
świeci słońce pustyni
bolesne i takie małe;
a w nocy niebo tych lądów
wygląda jak partia szachów.
I błądzą cienie wielbłądów,
które odeszły na zachód.
____
K. I. Gałczyński, Egzotyki nieprawdopodobne. Fatamorgana, 1929
Albert Joseph Moore, Czerwone jagody, 1884

Gdy ci się kiedyś przyśni
na przykład gałązka wiśni,
to wiedz,
że to znaczy szczęście –
bo wiśnia we śnie znaczy,
że koniec twej rozpaczy
i że będziesz szczęśliwy
coraz częściej.
[…]
____
K.I.Gałczyński, Gałązka wiśni, 1935
Odilon Redon, Postać pod kwitnącym drzewem, 1905

Piórem cieniutkim jak igła
Na meszku wiśniowym,
Na kąkolu liliowym
Wszystko zapiszę:
Rytmy, panieńskie hamaki,
Drzewa, trawy i ptaki
Niewidzialnymi ruchami
Słów rozkołyszę.
Przez rymy, sita moje,
Resztę świata przecedzę:
Miłosne napoje
Dla trudnych kochanek,
Lubczyk, tymianek
Na melancholię,
Tajemną wiedzę.
Całe to gospodarstwo
Zmieszczę w naparstku,
Potrzeba mi go do szycia:
Piórem cienkim jak igła
Przyszyję wam skrzydła
Do zbolałego życia.
____
Kazimierz Wierzyński, Gospodarstwo, 1954
Odilon Redon, Kwiaty, 1903

Niebo przyćmione, niebo wieczorne
Samochcąc płynie przez moje oczy…
Piersi bezsenne i bezoporne
Pieszczota zmierzchu nuży i tłoczy.
O, teraz snuć się cieniem po gaju,
Ducha wśród sosen w szkarłat rozjarzyć,
U twojej wrótni, na twym rozstaju
Samemu sobie — snem się wydarzyć!
Na skroń kalinom, ujrzanym w dali,
Paść złotym kurzem w purpur pożodze, —
I nie odróżnić ust twych korali
Od owych kalin na owej drodze!
I nie odróżnić twoich warkoczy
Od brzóz, weśnionych w głębie jeziorne…
Samochcąc płynie przez moje oczy
Niebo przyćmione, niebo wieczorne..
____
Bolesław Leśmian, Niebo przyćmione, 1912
Władysław Ślewiński, Młoda góralka z jabłkiem, 1907

Kiedy na oczy srebrno-szafirowe
spuści powieki i na wznak upadnie
i leży miękko, sennie i bezwładnie,
lekko schylając ku ramieniu głowę —
a płomień światła, co nad nami płonie,
półnagą stroi ją w światła i cienie,
i ledwo znać jej białej piersi tchnienie,
widnej w przejrzystych koronek osłonie:
wówczas ma w sobie taki urok boski
i takie dziwne piękności i czary,
że, zda się, jakiś malował ją stary
anioły w duszy noszący mistrz włoski.
____
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, [Kiedy na oczy srebrno-szafirowe…], 1902
Dante Gabriel Rossetti, Aurelia, 1873

Pełne mam oczy i usta pieśni,
płonę na słońcu, jak kwiat czereśni,
po tej skończonej mojej piosence
weź mnie na ręce!
Jasne legendy, błękitne baśnie
muszę wyśpiewać, nim słońce zgaśnie.
Weź mnie do siebie, gdy noc nastanie,
moje kochanie.
Kiedy się niebo mroczy a mroczy,
coś we mgle błyska jak wilcze oczy,
coś mnie przyzywa, coś na mnie czeka
jakby z daleka.
Coś gra cichutko w alejach, w sadzie,
coś się cierpliwie pod progiem kładzie.
Wyjrzeć bym chciała, a wyjść się boję…
Nieszczęście moje!
Przychodzi wieczór w czarnej opończy,
dogasa słońce i pieśń się kończy…
Po tej skończonej mojej piosence
weź mnie na ręce!
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Piosenka
John William Waterhouse, Ofelia, 1894

Znowu upadać na błotną ziemię,
Na zgniłe liście,
Słuchać, jak z sykiem gniazdo swe zwija
Wąż nienawiści,
Dotykać ręką zetlałych drzewin,
Zmarłych porostów,
Grzybów oślizłych, czerwonych, żółtych,
I całych w krostach.
I sobie widzieć tylko zwinięte,
Skłębione grzechy,
Chciwość i pychę, i cudzołóstwo,
Żądzę uciechy.
I nad drzewami obnażonymi
Nic – tylko chmury.
Lecz patrzeć, patrzeć, patrzeć bez przerwy,
Ciągle do góry.
____
Jarosław Iwaszkiewicz, [Znowu upadać… ], 1957
Jean Veber, Odyseusz i Nauzykaa, 1888

Boże przywróć rzeczom blask utracony
oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość
a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite
zdejm z oczu popiół
oczyść język z piołunu
spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami
nasi umarli niechaj śpią w zieleni
niech żal uparty nie wstrzymuje czasu
a żywym niechaj rosną serca od miłości
____
Anna Kamieńska, Prośba
Laurits Tuxen, Poranna kawa, 1906

W ciszy poranka jest nadzieja,
otwierasz okno pełne słońca.
Jeszcze nie jesteś wcale pewna,
czy przebudziłaś się do końca.
Co Cię zbudziło – ptak czy światło?
szukasz na niebie odpowiedzi.
Słońce milcząco się uśmiecha,
ptak już daleko gdzieś uleciał.
Wyciągasz rękę swą przed siebie,
znów dzień zaczynasz jeden z wielu.
Na próżno sięgać chcesz po wszystko,
trzeba poszukać dróg do celu.
Lecz zapamiętaj – kiedy postawisz
swe pierwsze kroki w zaślepienie,
pod stopą znajdziesz popiół ziemi,
jej ciężki oddech i westchnienie.
Lecz w jasnym oknie jest nadzieja
i z niej to płynie przekonanie,
że nawet jednym swoim gestem
dosięgniesz to, co Ci pisane.
____
Marek Grechuta, W ciszy poranka
Laurits Andersen Ring, Przy śniadaniu, 1898

Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi,
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis,
Zapachniało, zajaśniało: wiosna, ach to Ty!
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to Ty!
____
Marek Grechuta, Wiosna – ach to Ty [fragment]
Witold Pruszkowski, Wiosna, 1887

Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
____
Kazimierz Wierzyński, Zielono mam w głowie
Marc Chagall, Urodziny, 1915

Na chwiejne morza kłosów i na polne kwiaty,
Na modre niezabudki i na jaskier dziki,
Na koniczyny miodne, łubiny i gryki,
Na lnów z lazuru nieba oderwane płaty,
Na długich miedz zbożowych szmaragdowe kraty,
Gdzie nucą piosnkę gwarną świerszcze i koniki,
Idzie mój sen, jak błędne moczarów ogniki,
Obłąkany, choć jasny, smętny choć skrzydlaty.
Na te łąki, owiane zapachami mięty,
Na te pola, stojące we wczesnej jutrzence,
Na lazurowej strugi wężowate skręty,
Na wielkie szumy borów, na pieśni ptaszęce,
Idzie mój sen, oddechem ziemi owionięty,
Z ukochaniem do świata wyciągając ręce.
____
Bronisława Ostrowska, Mój sen, 1902
John William Waterhouse, Pieśń o wiośnie, 1913

Ja wiem, że w wiecznym kole przemian
zapadnie wszystko jakby w morze,
że minie czas i minie ziemia,
i to, com kochał i co tworzył.
Próżno bym, pełen wielkich tęsknot,
jak ślad na piasku wieczność tropił,
bo ludzki trud i ludzkie piękno
jest jak na wiatr rzucony popiół.
Więc dobrze okruch szczęścia dostać,
umiejąc fałsz od prawdy dzielić.
I życie szczere mieć i proste
jak uścisk dłoni przyjaciela.
____
Tadeusz Borowski, [Ja wiem…], 1945
Hans Thoma, Tańczące dzieci, 1872

Usypiają ludzkie dzieje
Zmierzchem byle jakim,
Wieczór w niebie wilgotnieje
Pachnąc tatarakiem.
Aniołowie młodym gajom
Rozczesują liście,
Wszyscy święci przebierają
Różańce perliście.
A to tylko gwiazdy pierwsze
Świtają w błękitach –
Bóg o ludziach pisze wiersze,
Których nikt nie czyta.
____
Jan Brzechwa, Wieczór, przed 1938
Modest Urgell, Pejzaż, 1895

Bez tej miłości można żyć,
mieć serce puste jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pustobrzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.
[…]
____
Wisława Szymborska, Gawęda o miłości ziemi ojczystej [fragment]
Edward Okuń, Filistrzy, 1904

Od czarnej słodyczy, jedwabnych snów
dusza powstaje i tęskni znów,
i wije wianki, i powrozy wije,
i zarzuca je gwiazdom i księżycom na szyję;
wychodzi z ciała na niebieski połów
i wraca z siecią pełną ptaków i aniołów.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Połów, 1926
Franz Dvorak, Ptasi anioł, 1910

– Wygnany jestem z burzy i wichury,
z ulewy, gromu, mrozu i pożaru.
– Wygnana jestem z jaseł brzasku,
z mgły, ciszy, z kołysania szczawiów.
– Z nieświadomości, ze snu, z nieistnienia
wygnany jestem mieczem błyskawicy.
– Z bezczucia, z niemiłości słodkiej
zepchnięta jestem w ciężkie twe objęcia.
____
Anna Kamieńska, Adam i Ewa
Julius Paulsen, Adam i Ewa, 1893

Gotuje się żywica —
Piekło, piekło zielone!
Ptaki jak kamień z procy
Furkocą oślepione.
Jeleń wbiegł na polanę,
Rogi podniósł, przystanął —
Goni wzrokiem po niebie,
Łanię, łanię nieznaną.
____
Jerzy Liebert, Kwiecień, 1930
Pierre Auguste Cot, Wiosna, 1873

Za oknami świt czerwony,
Jeszcze sennych szelest drzew,
Słońce wraca z drugiej strony,
Ptak zbudzony zaczął śpiew.
Ach! dzień dobry wam kasztany,
Wodo pełna srebrnych lśnień!
Jeszcze jeden darowany
Cudownego życia dzień!
____
Jan Lechoń, Preludium, 1953
Henri Matisse, Czerwony pokój, 1908

Barwy ze słońca są. A ono nie ma
Żadnej osobnej barwy, bo ma wszystkie.
I cała ziemia jest niby poemat,
A słońce nad nią przedstawia artystę.
Kto chce malować świat w barwnej postaci,
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.
Bo pamieć rzeczy, ktore widział, straci,
Łzy tylko w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili
Gwiazdy i roże, i zmierzchy, i świty.
____
Czesław Miłosz, Słońce
Anna Ancher, Słońce w niebieskim pokoju, 1891

Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę –
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
Tańczą panowie niewidzialni
„na moście w Awinion”.
Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pąki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień – naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
„na moście w Awinion”.
W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast – srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych – białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
„na moście w Awinion”.
____
K. K. Baczyński, Sur le pont d’Avignon; szpital, kwiecień 1941
Arthur F. Mathews, Wiosenny taniec, 1917

Z jednej brzozy w gaju,
Z brzozy pochylonej,
Jak ją naciąć świtem w maju,
Cieknie sok zielony.
Szmaragdowa woda,
Zimna jak źródlana,
Pachnie świeżo korzeniami
W słoiki odlana.
We dnie promieniami
Niechaj się przepoi,
A wieczorem niech za oknem
Pod księżycem stoi.
Gdy się upromieni,
Bardziej się zzieleni,
Na noc zakop ją w ogrodzie,
W chłodnej, wilgnej ziemi.
Rano będzie wonne
Smarowidło złote,
Maść żywiczna – nie na rany
Ani na tęsknotę.
Nie na gusła stare
Ani młodość wieczną,
Nie na uraz, nie na skarby
Ni mękę serdeczną.
Nie przemoże smutku,
Nie zagoi rany,
Tylko tyle, że mieć będzie
Gorzki smak wiośniany.
Że w niej będzie świt brzozowy,
Złoty dzień, noc srebrna,
Że zielona, że majowa
I że niepotrzebna.
____
Julian Tuwim, Aptekarz majowy
Charles-Amable Lenoir, Kąpiąca się, ok. 1900

Otwórz dziewczę, ktoś cię woła:
To królewicz maj!
Pęki blasków ma u czoła
I porannych mgieł zawoje,
Otwórz dziewczę okno twoje —
To królewicz maj!
Patrz, gałęzią czeremchową
Puka w okno twe,
I kochania cudne słowo
Śle z jutrzenką do twej chaty…
Zbudź się dziewczę, — maj skrzydlaty
Puka w okno twe!
Czy nie słyszysz nic dziewczyno?
Czy nie czujesz nic?
Pocałunków szmery płyną,
Jak piosenka wiosny pusta…
Czy ci we śnie nie drżą usta?
Czy nie czujesz nic?
Czy ci w piersi żar nie wstaje,
Nie przerywa snu?
Upojeniem szumią gaje,
Upojeniem ziemia płonie…
Czy ci krew bijąca w skronie
Nie przerywa snu?
Zbudź się cicha i pragnąca,
Niech nie czeka maj!
Z pocałunkiem złotym słońca,
Z pieśnią bujną niby wino,
Niech nie czeka maj, — dziewczyno, —
Niech nie czeka maj!
____
Bronisława Ostrowska, Królewicz maj, 1902
Charles Hermans, Sprzedawca kwiatów, między 1859 a 1924

Moja miła – maj taki
był już z nami na ziemi,
Myśmy byli w nim sami,
w swej miłości skupieni.
Nieodrodni, jedyni,
Białopienni, jak kwiecie,
Sami jedni z tym majem
I miłością we świecie.
____
Zygmunt Rumel, Słowo zaczarowane [fragment], 1943
Maria Oakey Dewing, Ogród majowy, 1895

Nie po to chcę jechać do Chin
by widzieć piękne świątynie,
wieżę jakąś Ming czy Tsin,
lub pejzaż w Kao-linie.
Przecież
póki mam twarz białą z różowem,
bez kurzych łapek na skroni,
marzyć o tem lub owem
nikt mi nie wzbroni.
Otóż:
Chcę jechać do chińskiej miłości,
chcę jechać do chińskiej wiśni,
najłatwiej tam i najprościej
sen chiński mi się wyśni.
Może
jakiś szumiący dostojnik,
nieznany, żółty i ciemny,
w ramionach mięśniami zbrojnych
nauczy mnie chińskich tajemnic?
Jakich?
Tajemnic laki, herbaty,
płaskich jak liść kapeluszy,
pagód i smoków rogatych,
i mojej własnej duszy.
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Chinoiserie, 1924
Joseph DeCamp, Niebieska filiżanka, 1909

Śniłaś mi się niby ćma, niby Ofelia,
Samotna i nieprzytomna – w ogrodzie.
Twarz twoja, niby szczupły nenufar,
Leżała wśród kręgów na wodzie.
Trzepałaś skrzydłami czy powiekami,
Przez rzęsy sączyła się zielona woda.
Mówiłem: Boże, zmiłuj się nad nami,
Młodości mojej, starości mej szkoda.
____
Jarosław Iwaszkiewicz, Sen
John Everett Millais, Ofelia, 1851

Jeżeli ta, co z samych zna mnie słów,
Zdoła pokochać mnie, to czegóż pragnę więcej,
Jeśli umiałem już do wnętrza wejść jej snu
Jak w różę silny żuk i uśmiech jej dziewczęcy
Na własność wziąć odjąwszy od jej ust.
____
Mieczysław Jastrun, Uśmiech
Christen Dalsgaard, Młoda kobieta z Salling czytająca list, 1851

Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.
I wtedy jak dzban — światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.
Przez ciała drżący pryzmat
w muzyce białych iskier
łasice się prześlizną
jak snu puszyste listki.
Oszronią się w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiedzie
płynąc lawiną gwarną.
Aż napełniona mlecznie,
w sen się powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskadą blasku na dnie.
Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia
pod niewidzialną ręką.
____
Krzysztof Kamil Baczyński, Biała magia (4 I 1942 r., 3 w nocy)
Robert Lewis Reid, Lustro, 1910

Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
____
Czesław Miłosz, Dar, 1971
Winslow Homer, Ogród na Bermudach, 1899

Raz w przezroczysty dzień słoneczny
jakiś nieboszczyk czy przechodzień,
ubrany czarno, niedorzeczny
w kwitnącym znalazł się ogrodzie.
Przepłoszył dłonią ptasie śpiewy,
zatoczył się od mocnych woni,
a kiedy róży dojrzał krzewy,
bardzo głęboko się ukłonił.
I zrzucił odzież gorączkowo,
że blade ręce aż się trzęsły.
Nad różą nagi, nad pąsową
nachylił się i zastygł wklęsły.
Patrzał… i oto od spojrzenia –
gałązka pękiem strun zadrżała
i z ciszy liściastego cienia
pąsowa nagle się spojrzała.
Dwa pąki dwojga piersi strzegły,
uśmiech jak róża się rozwinął.
Wargi gorąco krwią nabiegły
i rosę z płatków spił jak wino.
Po twarzy kropla ciurkiem ścieka.
Gałązki jak uściski śmigłe.
Po nagich plecach się nawleka
niteczka krwi na nerwu igłę.
Drapieżnie bronią kolce dzikie.
Rozchylił wargi wrzącej róży
i szorstkim liściem czy językiem
w mięsistość chłonnie się zanurzył.
Trwało to dłużej od westchnienia,
a potem umknął niby złodziej.
Zginął jak plama w światłocieniach
dziwny nieboszczyk czy przechodzień.
____
Światopełk Karpiński, Ballada, przed 1940
Jean Baptiste Robie, Róże, przed 1910

Czekam listu od ciebie… Tam Południa słońce
I morze mówi z tobą… U mnie długa słota,
Samotność, jesień, chmury i drzewa więdnące…
Dziś pogoda… lecz słońce chore – jak tęsknota…
Nim wyślesz, włóż list w trawę wonną albo w kwiaty,
Bo tu żadne nie kwitną już… Niech go przepoi
Spokój, woń słońca, szczęście twej bliży i szaty –
Albo go noś godzinę w fałdach sukni swojej…
A papier niechaj będzie niebieski… Bo może
Znów przyjdą chmury szare, smutne, znów na dworze
Słota łkać będzie, kiedy list przyjdzie od ciebie;
Skarżyć się będą drzewa, co więdną i mokną,
A ja, samotny, może znów będę przez okno
Patrzał za małym skrawkiem błękitu na niebie…
____
Leopold Staff, List z jesieni, 1905
Nikolai Astrup, Przy otwartych drzwiach, 1902-1911

Dom nasz stoi za górami, za miedzami, w ciemnym lesie,
A na progu leży pierścień i już nikt go nie podniesie.
Jeśli przyjdziesz do nas rankiem, pokrzywami cię wystraszę,
Byś oczami zielonymi nie patrzyła w szczęście nasze.
Jeśli przyjdziesz w czas powszedni, w czas leniwy, poobiedni,
Złymi psami cię wyszczuję, bo jesteśmy źli i biedni.
A gdy przyjdziesz o północy, poprzedzona obłokami,
Gdy spotkamy się, jak dawniej, nieomylnie tacy sami,
Będę karmił cię słowami, będę karmił cię gwiazdami,
Będę karmił cię wilczymi, trującymi jagodami.
____
Jan Brzechwa, Pierścień, przed 1938
Franz von Stuck, Tilla Durieux jako Kirke, 1913

Iść przez sen ku tobie,
w twe słodkie ręce obie…
przez pola długie ogromnie,
sadzone w rzędy doniczek…
samych niebieskich konwalii
i szafirowych goryczek…
…przejść przez jezioro nieduże,
zrobione z drewnianej balii…
i trochę nieprzytomnie
iść dalej przez bór ciemny, w którym kwitną róże,
lecz w którym się nie pali ani jedna świeca…
gdzie straszy stary niedźwiedź dziecinny zza pieca,
dziś przerobiony na kota…
I widzieć w oddali już twoją psią budę
z kryształu, blachy i złota…
przedrzeć się z trudem poprzez dziwną grudę…
i jeszcze ten rów przebyć…
– potknąć się – i już nie być.
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Sen
Frederick Childe Hassam, Złote rybki, 1912

I ten, i ów, i jeszcze tamten,
profesorowie nawet i doktorzy prawa
mówią, że nie ma cudów… Ja jednak mogę zaświadczyć inaczej,
bo co dzień się ze mną cud stawa:
wdeptaną w ziemię, zmieszaną
z codziennym splątanym śmieciem,
wydobywa mnie boża moc i dzierży ocaloną w swym ręku jak żywą różę w bukiecie.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Wierzę w cuda, 1927
Herbert James Draper, Pot pourri, 1897

Na niebieskim niebie
Z nieskalanej emalii
Jeden drobniutki obłok
Białym włóknem się pali,
Rozdziela się mlecznym puchem
I w smugę się znowu jednoczy,
I płynie ze wschodu na zachód
Przez moje oczy.
O czym ja myślę,
Gdzie ja wędruję
Za tą ruchomą smugą
Płynącą wysoko, powoli,
Aż w oczach od blasku boli,
Z jednej wieczności w drugą?
____
Kazimierz Wierzyński, Włókno, 1954
Odilon Redon, Motyle, 1910

W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.
Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.
I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
____
Leopold Staff, Ogród przedziwny, 1910
Vincent van Gogh, Kwiaty w niebieskim wazonie, 1887

Tej cudnej wiosny cały świat był rajem
I aniołowie, nie ludzie, w nim żyli!
Nie było zbrodni, śmierci, ani nędzy,
Ani żądz nizkich, ni łez, ni pieniędzy,
Jak gdyby z dłoni Stwórcy w tejże chwili
Wybiegła ziemia, uwieńczona majem,
I, uśmiechnięta do róż i motyli,
Uśmiechy szczęścia brała od nich wzajem…
A ludzie… całkiem o nas zapomnieli!
Nic nas nie miesza i nic nas nie dzieli.
Nad nami błękit rozwiesza zasłony,
Za nami pierścień leszczyny zielony,
Przed nami dyszą woniejące łąki,
Wkoło nas kwiatów wpół rozwite pąki…
Cień błędny miga i ściślej jednoczy
Nasze ramiona i wymowne oczy.
____
Maria Konopnicka, Romans wiosenny [fragment], 1903
Giovanni Segantini, Idylla, 1883

Na trzcineczce suchutkiej, kruchej jak wosk,
powiesiłam kółeczko, mój własny los.
Latają siwe wróble,
los mój chwiejący się skubią.
Ziarenka czyste, puszyste, szkliste
krążą tam wieczyście, koliście,
i rosną na wiosnę dokoła jagody,
a jesienią opadają liście…
… Na trzcineczce suchutkiej – okrągły pierścionek,
nie cięższy niż jagoda, nie większy niż dzwonek.
____
Kazimiera Iłłakowiczówna, Na trzcince suchej, przed 1966
Edmund Charles Tarbell, Przycinając kwiaty, 1912

Idzie miłość po kwiatach – wadzi o twe ciało,
Zważaj, by ci przed czasem w słońcu nie zemdlało.
W mojej rosie, w moim znoju
Pod dostatkiem masz napoju
Dla wargi, przeciążonej purpurą dojrzałą.
____
Bolesław Leśmian, Łąka [fragment], 1920
Józef Mehoffer, Cynie, 1911

Jakże żałuję tej szczęśliwej pory,
Kiedy stokrotki, kwiatek pospolity,
Zdał mi się w cudne ubranym kolory
I budził w sercu dziecinne zachwyty,
I kiedy długie majowe wieczory
Spędzałem, patrząc w jasnych ócz błękity,
Cichego szczęścia pełen i pokory,
Bijący sercem, a nigdy nie syty.
A choć to było kwiecie takie skromne,
Nigdym się z prawdą marzeń nie rachował,
Bom miał rozkoszą serce nieprzytomne, —
I kiedym usta różane całował,
Tom nic nie pragnął i nic nie żałował —
I dziś drżę jeszcze, gdy tę chwilę wspomnę…
____
Adam Asnyk, Stokrotki [I], przed 1895
Theodoor Verstraete, Wiosna w Schoore, 1894

Wpatrzony w matczyne oczy,
Obejmowałem was z całych sił,
Dni, rozcinane skrzydłami wiatraków
I owijałem się w krajobraz wasz,
Kładąc na twarz
Koronkę lecących ptaków.
____
Jerzy Liebert, Dzieciństwo, 1934
Józef Chełmoński, Bociany, 1900

I znowu czerwiec. I wiatr, i ty,
I znowu szczęście, i bzy, i łzy,
I znowu, jakby sen śniony za młodu.
Gałązka dawno umarłego drzewa
I obłok płynie, i ptak śpiewa,
I słońce taje w nieba róż,
I drzwi otwarte: wejdź, wejdź już!
I stajesz w progu! Masz skrytą twarz,
Cienka ręka oczy zasłania,
Jeśli coś nie jest twoim — wszystko masz
W tym wierszu spóźnionego spotkania.
____
Jarosław Iwaszkiewicz, I znowu czerwiec. I wiatr, i ty
John William Waterhouse, Psyche wchodzi do ogrodu Amora, 1904

My dwoje — iluż dalom stąd widni i światom!
Któryż z rzędu nam błękit uderza do głowy?
Zrywamy deszcz! Idź wolniej i śnij się tym kwiatom…
Deszcz zrywamy! O, dłuż się, poranku czerwcowy!
__
Bolesław Leśmian, Poranek [fragment], 1936
Maria Oakey Dewing, Maki, 1909

Kwiaty w pokoju? –
źródło niepokoju.
Chciałoby się widzieć na przykład kaczeńce
albo niezabudki nad bardzo pięknym strumieniem
i przychodzi jakiś mędrek: „A czy kaczeńce – to szczęście?…”
i zrzędzi nad moim sumieniem.
A niechże on się dowie,
niechże się zastanowi,
że Wisła płynie,
że ja kwiaty i wodę kocham,
że jak ich nie widzę,
to szlocham.
____
Władysław Broniewski, Kwiaty w pokoju, 1951
Childe Hassam, Pokój pełen kwiatów, 1894

Nie ma dwóch światów
jest jeden
niebo chodzi po ziemi
ziemia chodzi po niebie
cieszy się każdym rumiankiem
podaje wodę dzbankiem
miłość stamtąd i stąd
____
Ks. Jan Twardowski, Jeden świat
Jules-Cyrille Cavé, Dziewczyna z bukietem polnych kwiatów, 1897

Już czerwiec, skrząc się, biegnie moim sadem,
A w chacie mojej — noc lipcowa, głucha,
A w polu wieczór dogasa sierpniowy.
Jakiż to miesiąc zmącił sny mej głowy?
Mijają lipce i sierpnie i wrześnie…
Wszystko to we śnie.
____
Bolesław Leśmian, Sen wiejski [fragment], 1938
Laurits Andersen Ring, W czerwcu, 1899

Od pól rusałki lecą
We mgłach i wód oparach,
Ogniki łapią błędne
Po bagnach i moczarach.
Nad gajem wiklinowym
Taneczny wiją krąg,
A wiatr po łąkach szemrze,
A kwiaty pachną z łąk.
Od pól rusałki lecą
Miesięczną cichą nocą
I łąki rosą srebrzą,
I gaje rosą złocą.
____
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Rusałki [fragment], 1900
Charles-Amable Lenoir, Nimfa leśna, ok. 1900

te słowa istniały zawsze
w otwartym uśmiechu słonecznika
w ciemnym skrzydle wrony
i jeszcze we framudze przymkniętych drzwi
nawet gdy drzwi nie było
istniały
w gałęziach prostego drzewa
a ty chcesz
żebym je miała na własność
żebym była
skrzydłem wrony brzozą i latem
chcesz
żebym dźwięczała
brzękiem uli otwartych na słońce
głupcze
ja nie mam tych słów
pożyczam
od wiatru od pszczół i od słońca
____
Halina Poświatowska, [te słowa istniały zawsze]
Gustav Klimt, Słonecznik, 1907

Z dala od ulic gwarnych, świątyń, żaru, wrzawy,
Otulone murkami, pod stopą Warszawy,
Śpią ciche, zamiejskie ogrody.
Nad miastem jest kurz wielki i dymy gorące,
W ogrodach drzewa świeże i spokojne słońce,
Pachnące półmroki i chłody,
W porę dnia, gdy już biegać nie daje znużenie,
Upał, jak kwiat podcięty, upada na ziemię,
Ulice i place wyludnia,
Tutaj, pod baldachimem z gałązek i nieba,
Z myślą, że mi już kochać i szaleć nie trzeba,
Zasypiam w gorące południa.
____
Jerzy Liebert, Zamiejskie ogrody, 1925
Władysław Podkowiński, W ogrodzie, 1892

Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.
Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.
Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.
Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.
Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,
Jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.
Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.
Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.
Pani śmiała się radośnie błyskawicznym tremolando,
Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień
I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogiriandą
Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień…
Może pani chciała krzyczeć? Świat oszalał jak od wina…
Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.
Auto szło wariackim tempem 160 wiorst godzina.
Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.
____
Bruno Jasieński, Miłość na aucie, 1921
Tamara Łempicka, Autoportret w zielonym bugatti, 1929

Tęsknota nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! nie wiem…
____
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Mewa, 1926
Giovanni Segantini, Syrena i mewy, przed 1899

W ogrodzie – zaklętym ogrodzie
co istniał raz tylko i w baśni
na wodzie pod wodą i w wodzie
krysztalił się pałac i jaśniał.
Z perłowej był masy perłowej
kolumny zwijały lilije
w połowie się chwiał a w połowie
podwodne opływał powije.
Plótł koral u okien plótł koral
łuskami ryb łuskał o szyby
i woal miał z piany i woal
skrzelami ubity przez ryby.
Falował falami – falował
Kołysał białawe łabędzie
Połową gdzieś spłynął – połowa
w tej baśni odbijać się będzie.
____
Zygmunt Rumel, Akwarelka, 1941
Odilon Redon, Zwierzęta na dnie morza, 1916

Chodź ze mną prędko na pola, świat się upałem zalewa,
I my pić będziem ostrożnie słoneczne wino błyszczące,
Usta otworzym szeroko, drżące rozewrzem ramiona,
I wchłoniem słodkie przestrzenie, krwią i zbożami pachnące.
Z skrzydeł schwytanych jaskółek językiem zgarniem pył niebios,
I puścim ptaki niebieskie w nowe błyskawic zygzaki —
Życie radością przegięte jak czółno się zakolebie,
Padniem na ziemię zmęczeni, potem zroszeni obficie.
____
Jerzy Liebert, Lipiec, przed 1931
Wacław Szymanowski, Umizgi huculskie, 1892

Twe drzwi niech będą gościnne, gdy je otworzę znienacka,
A potem zamrą i ścichną. I oto stanie się schadzka.
Twe ręce niech będą dobre i niechaj mi się nie bronią,
Gdy zechcę po nich przepełznąć gorącą, łaknącą dłonią.
Twe usta niech nic nie mówią dla pieszczot rozwarte czujnie,
Bym je milczeniem dwojakim mógł oszołomić podwójnie.
I nic ci nigdy nie powiem w nienasycenia malignie,
I niech twe ciało powolne z daleka ode mnie stygnie.
Twe drzwi niech będą mi wierne, gdy je odejściem zasmucę,
Choć nic ci nigdy nie powiem i nigdy już nie powrócę.
____
Jan Brzechwa, Twe drzwi niech będą gościnne, przed 1938
Olga Wisinger-Florian, Wnętrze z nakrytym stołem, 1926

Póty w cieniu jałowca śniła rozłożyście,
Aż z lasu wybrnął Zmierzchun — i pomącił liście.
Złote żuki, wylęgłe z ciepłych snów dziewczyny,
Wnicestwiły się w bujnej piersi — kosmaciny.
Poznał żuki — po złudzie….. I jednym spojrzakiem
Ogarnął — krzak — dziewczynę — i nicość za krzakiem.
Płodząc we łbie żądz nagłych jadowite męty,
Pełznął ku niej — w biel ramion zaborczo wśmiechnięty.
Tchem drapieżnym uderzył o senny brzeg ciała…
— „Śmierć, lub miłość!“… Pobladła — i miłość wybrała!
A w dalekim ogrodzie — za siódmą gęstwiną —
Tam widziano dwie dłonie, co z baśni w baśń płyną.
Żałowały się wzajem, zmarniałe przedwcześnie, —
A deszcz padał w ogrodzie — i padał deszcz we śnie.
Obie mokre od deszczu, w nierównej z snem walce
Do modlitwy o szczęście splatały swe palce.
I w dalekim ogrodzie omdlewały czasem,
Gdy je Zmierzchun zbyt pieścił w swej norze — pod lasem.
____
Bolesław Leśmian, Zmierzchun, 1936
Thomas Ralph Spence, Śpiąca Królewna, 1899

A ja Tobie bajki opowiadam,
szeptów moich słuchasz bardzo rada.
Lśnień dodają Twym oczom i włosom,
jesteś cała jak srebrny posąg,
a ja biję przed Tobą pokłony,
zakochany, zazdrosny, spragniony,
i nazywam ciebie srebrną nocą,
srebrną różą z ręki zwisającą.
Loki Twoje mrok barwi na modro
i spokojna jest Twoja mądrość.
____
Konstanty Ildefons Gałczyński, [A ja Tobie bajki opowiadam], 1953
Lord Frederic Leighton, Idylla, 1880

Rozczesz włosy i już rozpuść albo upnij —
i tak z nocą w jedną gęstwę się poplączą.
Na grzebyku twym zabrzdąkam jak na lutni
moją nutę — szeptem, świerszczem brząkającą.
Oddaj grzebyk i już więcej włosów nie czesz.
Niech się gwiazdy zbiegną do nas na nasz koncert,
niech się jedna zabłąkana gwiazda wplecie
w twoje włosy spadające, wzlatujące —
Na ich falach przeprawimy się dziś, żeby
na ląd świtu dotrzeć przez zatokę srebrną.
Oddaj grzebyk, moja gwiazdo, oddaj grzebyk.
Rozpuść włosy. Upnij włosy. Wszystko jedno.
____
Jerzy Ficowski, Preludium
Joseph DeCamp, Kobieta czesząca włosy, 1890

Kiedy księżyc i spacerują kobiety w kwiaciastych sukniach,
Zdumiewają mnie ich oczy, rzęsy i całe urządzenie świata.
Wydaje mi się, że z tak wielkiej wzajemnej skłonności
Mogłaby wreszcie wyniknąć prawda ostateczna.
____
Czesław Miłosz, Kiedy księżyc, 1969
John William Waterhouse, Boreasz, wiatr północny, 1903

Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów,
ławką, gdzie spoczywasz, książką, którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem, co chroni
przed deszczem.
____
K. I. Gałczyński, Pyłem księżycowym, 1946
Hubert von Herkomer, Dama w zieleni, ok. 1899

Kiedy złociste zadrżą łany
I róż rozmodlą się kielichy,
Srebrnem półśnieniem omotany,
Na twojej piersi usnę cichy…
Zapomnę znowu o tym żalu,
Który ml w życiu szczęście płoszy,
Na twych wilgotnych ust koralu
Wyśnię cudowny sen rozkoszy…
Białe nam lilje dziś zakwitną
I dziwna cisza nas owionie,
Swą ręką ujmiesz aksamitną
Moje wybladłe, drżące dłonie…
W objęciach ciszy świat omdlewa,
W srebrzystych rosach stoją kwiaty,
Księżyc ozłocił śpiące drzewa,
Na ziemię spłynął sen skrzydlaty…
Jakżeż mi słodko w twym uścisku,
Odeszła smutku mara blada,
W twych szafirowych oczu błysku
Mój sen się w cudną baśń układa…
O, przytul!.. Przytul mnie goręcej,
Pragnę zapomnieć o tem życiu
nie obudzić się już więcej,
I wiecznie zostać w takiem śniciu…
Pragnę zapomnieć o tym żalu,
Który mi w życiu szczęście płoszy,
Na twych wilgotnych ust koralu
Wyśnię cudowny sen rozkoszy…
____
Zygmunt Różycki, Na ust koralu, 1926
James Wells Champney, Kobieta z liliami, 1902

Z rzeki szła wczesna. Kochała.
Chyliła szczęśliwą głowę.
Pachniała porankiem ciała,
Mydłem migdałowem.
Ciału był wieczór w rzece,
Zielony i nimfowy,
Tylko głowie w białej spiece
Nad wodą był żar miodowy.
Teraz niosła kobiece
Znużenie zakochane,
Żeńskie pełne owoce,
W toni wodnie widziane.
Niosła wiecznie kobiece
Ścieżką brzózek i cienia.
W zaroślach waliło serce
Tajnego zapatrzenia.
Pod surowym jedwabiem
Mdlały biodra brzozowe,
Ślizgało się po niej serce
Mydłem migdałowem.
____
Julian Tuwim, Kobiece
Pierre Puvis de Chavannes, Dziewczęta nad brzegiem morza, 1879