Nocny do Placu Wilsona

Na nocny do Placu Wilsona trzeba było sporo poczekać, poprzedni właśnie odjechał, a ja miałam dwadzieścia lat i nigdzie się nie spieszyłam. Usiadłam na murku za przystankiem, za moimi plecami ciężko oddychał Pałac Kultury. Wyjęłam zeszyt, w którym pisałam wówczas opowieści, ale nie umiałam nic zapisać, w głowie szumiała mi jedynie czerwona Sophia; schowałam zeszyt […]

Czytaj dalej Nocny do Placu Wilsona

Rzeka

Błogosławione niech będą krainy, w których zamiast latarń zapalają się gwiazdy, zachód słońca obraca wszystko w czerwień, pajęczyny pływają w powietrzu jak babie lato; przez które przemykają konie, zające i sarny, a gdyby można było zanurzyć dłoń w ich sierści, byłyby jak mech na drewnianym płocie; gdzie świt pachnie rosą na gałęziach sosen, a rzeka cicho […]

Czytaj dalej Rzeka